Thursday, July 10, 2008

Dziś znowu zaczynam od nowa.




Czyli dzień jak codzień!

Dotychczasowy bilans kalorii to 1200. Sama ta liczba przeraża. Ale przynajmniej nie ma dwójki z przodu i nie zamierza być bo dzisiaj ograniczam się do 1600 jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem. A plan jest taki żeby dzisiaj sie przygotować a od jutra zacząć jeść ok. 1400 kcal i starac się od tego nie odstępować, a jeśli to najwyżej o 400 kcal w jedną lub drugą stronę, ze wskazaniem na tą jedną, choć jest ona mniej prawdopodobna...

On the right a good old friend who still looks amazing.

Nie wiem jaki mam cal, ale chyba taki, żeby utrzymać wagę oscylującą wokół 52 kg. Jeśli nie będę się głodzić na 900kcal tylko jeść w miarę normalnie te 1400 plus codzienne ćwiczenia na kręgosłup... może to ma sens. Wróci okres, bo nie będę chudnąć tak szybko. Ale nie przytyję. I musze się wziąść w garść. Ostatnio coraz lepiej mi się to udaje, załamania są tylko chwilowe. I nie mówię tylko o jedzeniu. Psychicznie wbrew pozorom też jest lepiej.

Mam takie jedno postanowienie. Żeby przestac myśleć o chorobie. Po prostu chcę o niej zapomnieć. Nie zamierzam sobie wmawiać ani pozwolić nikomu mi wmawiac, że jestem chora. Może i jestem ale może ja chcę z tym żyć? Tak mi łatwiej, lepiej. Zamierzam się trzymać tych 52 kg i tyle. Skoro nie dążę do BMI równego 15tu to chyba nic mi nie grozi ze strony mojej choroby?

A konsekwencje psychiczne? Zamierzam się im nie dać. Podobno mam anoreksję. To znaczy, że wszystkie modelki, a jest ich od groma, które ważą 50kg/175 cm też mają anoreksję. A chodzą, żyją, pracują. Ja też mogę. I to zamierzam robić. Koniec z użalaniem się nad sobą, już tego dość, nic mi to nie przyniosło, więc najrozsądniej będzie po prostu nie myśleć o sobie jak o kimś chorym. Mam inny sposób na życie i tyle. Chcę być szczupła, fascynuje mnie moda i chcę dobrze wyglądać w swoich ubraniach. Krępuje mnie moje ciało kiedy ważę więcej.

Proste? Proste. To do dzieła. Od dzisiaj wygrywam.

No comments: